Dziś krótko o książce, którą niedawno skończyłam czytać- „Niewidzialny most” Julie Orringer. Na początek fragment opisu ze strony wydawnictwa:
„Szmaragdowa Seria to dzieje rodzin w trudnych czasach. Perypetie miłosne i dramaty historii splatają się, tworząc fascynujące wielowątkowe opowieści.Zimnym porankiem 1937 roku młody i utalentowany Andras Lévi wyrusza do Paryża. Mimo obaw i oporów przed rozstaniem z rodziną wie, że musi opuścić Budapeszt, aby zrealizować swoje ambicje i marzenia w wielkim świecie. Do Francji zawozi potajemnie list, który ma doręczyć w Paryżu.(…)Niewidzialny most to powieść o miłości wystawionej na ciężką próbę, o żydowskiej rodzinie walczącej o przetrwanie i trzech braciach, których łączy szczególnie silna więź.”
Na tytuł natknęłam się przeglądając różne blogi w poszukiwaniu książki, która opowiadałaby ciekawą historię umiejscowioną we Francji. „Niewidzialny most” wydawał się spełniać te dwa warunki. Udało mi się upolować książkę w bibliotece. Pierwsze wrażenie- o, w końcu jakaś grubsza książka (wrażenie spotęgowane szczególnie po mojej poprzedniej przeczytanej pozycji).
Paryż
Na początku zostałam przeniesiona do Paryża, gdzie Andras studiuje wymarzoną architekturę. Razem z nim przeżywałam wszystkie studenckie przygody i odczuwałam jego tęsknotę za domem. Śledziłam z zapartym tchem perypetie jego związku z Klarą. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że będzie to banalna historia miłosna jakich wiele. Tak jednak nie jest. Wątek miłosny wysuwa się na pierwszy plan, ale nie jest najważniejszy. Autorka, Julie Orringer, opowiada również bardzo umiejętnie o przedwojennym Paryżu i dzięki niej oczyma wyobraźni widziałam wszystkie opisywane miejsca tak, jakbym to ja tam stała.
Węgry
W drugiej części przeniosłam się wraz z bohaterami na Węgry. Znając historię wiedziałam, że ich powrót do ojczyzny nie jest tymczasowy. Inaczej patrzyłam na wplecione w fabułę wydarzenia historyczne. Szczególne emocje towarzyszyły mi, gdy Andras walczył o przetrwanie w obozach pracy, a w domu czekała na niego Klara.
Trudno jest recenzować książkę, która porusza do głębi. Podsumuję więc tylko krótko – warto ją przeczytać ze względu na emocje, jakie wzbudza.